piątek, 14 października 2016


Każde nowe doświadczenie sprawia, że poznajemy dotąd nieznaną część siebie...


Hej. Jest piątek wieczór, a ja siedzę w pociągu i wracam z uczelni. Zakładam słuchawki i włączam "Alan Walker - Faded" w różnych wersjach. W głowie myśl "Dorcia wyłącz się i nie myśl przez chwilę". Ta myśl szybko ucieka i nagle zapala się lampka w głowie, która nasuwa mi temat nowego posta. Biorę długopis i zaczynam przelewać swoje przemyślenia na kartkę.
 

Strzelamy słowami jak ślepakami...



Każdego dnia wypowiadamy milion słów. Rozmawiamy z kimś, a czasami mówimy sami do siebie. Staramy się być mili, ale czasem to nie wychodzi. Najwięcej przykrych słów kierujemy w stronę naszych najbliższych. Nie zastanawiamy się nad tym co mówimy, tylko strzelamy słowami jak ślepakami. Nieważne gdzie, ale ważne by bolało. Gdy skończymy ,myślimy sobie " po jaką ... te słowa", " Co ja zrobiłam/zrobiłem". Jeżeli takie są nasze myśli to jest dobry znak, bo rusza nas sumienie i w głębi serca potrafimy przyznać się do błędu. Wszystko super, ale zastanówmy się przez chwilę, czy potrafimy podejść do danej osoby i powiedzieć... "Przepraszam za moje słowa. Zdaję sobie sprawę, że Ciebie zraniły i postaram się zmienić. Nie obiecuję, że to nastąpi, bo czasem strzeli mi coś do łba i znowu będę paplać głupoty". Nie! Taka Nasza natura, że takie przepraszam rzadko się zdarza. Zazwyczaj jest to coś takiego... "Przepraszam i więcej tego nie zrobię". Za jakiś czas znowu to samo i identyczna gadka. Osób, które nie popełniają tych samych błędów i potrafią się do nich przyznać jest bardzo mało. Po kilku dniach, a czasem tygodniach wszystko wraca do normy i wydaje się nam, że nie ma sprawy. Wybacz, że Ciebie rozczaruje, ale sprawa jest. To, co złego, przykrego mówimy drugiej osobie na zawsze zostaje wewnątrz jej. Chociaż z czasem wybaczy, to nigdy nie zapomni. Mamy to do siebie, że w słabszych chwilach wypominamy to, co wydarzyło się dawno temu i nie widzimy swoich błędów, ale cudze. Nie da się zapomnieć, ale może łatwiej by się żyło, gdybyśmy starali się nie wracać do przykrych wydarzeń. Na pewno zrobi się lżej na sercu osobie, której przyznamy się do tego jak ją skrzywdziliśmy i naprawdę zrozumiemy swój błąd. Oczywiście przyznajmy się do czegoś co rzeczywiście zrobiliśmy, a nie do tego, co ktoś nam wmawia. Nie uchronimy każdego przed naszymi niewyparzonymi językami, ale możemy pokazać, że mamy serca i uczucia, które czasem odnajdujemy po fakcie. 

"Nasze złe czyny wbijają nóż, a złe słowa wbijają ostrza. Rana od noża kiedyś się zagoi, a ślady ostrza zostaną w Nas na zawsze. Grunt to starać się żyć teraźniejszością, a nie przeszłością"

Miłego weekendu
Dorota

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz