Wewnętrzna siła
Hej. Dzisiaj opowiem Wam pewną historię.
Była pewna młoda kobieta, która spełniała swoje marzenia. Każdy cel, który
pojawił się w jej głowie od razu stawał się jej sukcesem. Piękna, mądra, a
zarazem silna kobieta, która dzięki swojej wewnętrznej radości sprawiała, że
uśmiech pojawiał się na innych twarzach. Pewnego dnia wszystko prysnęło niczym
bańka mydlana. Usłyszała diagnozę zaawansowane stadium nieoperacyjnego raka
żołądka. Wydawałoby się, że jest to wyrok.
Zatrzymajmy się na sekundkę, bo tutaj zaczyna się wszystko od nowa…
Wiesz, dlaczego akurat Ona usłyszała taką diagnozę, a nie Ty?
Dlaczego mój Syn choruje na nieuleczalny zespół wad wrodzonych, a nie ja?
Dlaczego Amelka od momentu swoich narodzin przeszła tyle operacji i ma tak
poważne problemy ze zdrowiem, a nie jej mama?
Nie bez powodu ten u góry wybrał sobie Ich, jako swój cel.
Myślimy sobie, jaki ten świat jest okrutny, dlaczego właśnie takie osoby
zmagają się z takimi problemami zdrowotnymi.
Nic nie dzieje się bez przyczyny,
a Bóg wybrał właśnie Ich, bo wie, że ani Ty, ani Ja nie poradzilibyśmy sobie z takimi przeciwnościami losu.
Tylko wyjątkowe osoby dotykają przeróżne choroby, bo One mają niesamowitą siłę
walki. Każdy zły wyrok są wstanie obrócić w diament pełen dobrych i
niewidocznych dla oczu chwil oraz rzeczy. Amelka oraz Igor również usłyszeli,
że nie mają szans na życie, a jednak dzisiaj są z nami. Wiem, co czują rodzice Kingi, bo nie ma nic
gorszego niż wyrok śmierci wydany na Twoje dziecko. Te dwie małe istoty
pokazały, że mają jeszcze sporo dobrego do zrobienia na tym świecie i dzisiaj
mimo przeciwności losu są z nami i walczą każdego dnia o lepsze jutro. Wierzę,
że Kinga da radę i pokona to choróbsko. Ona jeszcze ma sporo do zrobienia i
dzisiaj zmaga się z tą chorobą nie tylko dla siebie, ale też dla najbliższych,
dla nas wszystkich, abyśmy zobaczyli, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wiem, że
Kinga dostała drugie życie, chociaż na razie jest ciężkie to przyjdzie moment,
w którym dostanie złoty i najważniejszy medal w swoim życiu. Wiesz, dlaczego
Ona, nasze dzieciaczki i wszystkie chore osoby są jeszcze na tym świecie? Ich
serca pragną żyć i walczą, aby być z nami. Łapią garściami szczęście z
najdrobniejszych rzeczy i wierzą w to, co wydawałoby się niemożliwe. Nie każdy z nas ma tak ogromną, wewnętrzną siłę walki jaką mają Oni. Dopiero przy nich i dzięki nim możemy zobaczyć jak wspaniałe, a zarazem kruche jest życie. Są to wzory do naśladowania, bo mimo trudów i ciężkich kłód rzuconych im pod nogi nie poddają się, a z każdym dniem jeszcze bardziej walczą o swoje marzenia.
„Aby osiągnąć wielkie rzeczy, musimy nie tylko działać ale i
marzyć. Musimy nie tylko planować, ale też wierzyć”
Miłość przezwycięży wszystko
Dzisiaj zobaczyłam filmik, w którym wypowiadał się partner
Kingi, a z jego oczu płynęły łzy. Łzy żalu, smutku, złości, a zarazem wielkiej
miłości i radości, bo może siedzieć przy boku Kingi. Obejrzałam ten filmik
kilka razy i pewnie jeszcze kilkanaście razy obejrzę, a za każdym razem płynęły
łzy z moich oczu. Nie tylko łzy wzruszenia i podziwu jak silna jest ich miłość,
ale łzy matczyne. Po włączeniu play za każdym razem wracały mi wspomnienia z intensywnej
terapii, w której stałam przy maleńkim łóżeczku i ze łzami w oczach modliłam
się o życie małego człowieka, mojego Synka. Wiem, że ta prawdziwa, szczera miłość jest
wstanie przezwyciężyć wszystko. Tą prawdziwą miłość można zobaczyć właśnie w takich trudnych i najcięższych chwilach naszego życia. Chciałabym napisać coś jeszcze, ale nie
potrafię, bo pisząc ten post łzy płyną ze mnie strumieniami. Proszę Was,
abyście nigdy nie przestawali okazywać miłości najbliższym. I wierzcie, bo
wiara jest wstanie wszystko udźwignąć i przezwyciężyć.
Pamiętajcie, że dobro, które okazujecie innym powraca do Was w najmniej
spotykanym momencie.
„Amor vincit omnia – miłość wszystko zwycięża”
Już pokazaliście, że chcecie, aby Kinga była z nami. Jednak
dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli o Kindze i nie mieli możliwości wesprzeć,
pomóc to poniżej podaje link do portalu zrzutka.pl i tam zapoznacie się z
historią Kingi.
Pozdrawiam Dorota
Czytałam i płakałam piękne słowa. Nieraz widuję Panią z synkiem w Tucholi ma Pani pięknego i wyjątkowego synka :) Pani także jest wyjątkowa godna naśladowania Dumna Mama
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mnie Pani pamieta ale często spotykałysmy się bedąc jeszcze w ciąży w kolejce do lekarza, urodziła Pani wcześniej ale z tego samego roku są nasze dzieci, nie wiedziałam że Pani synek jest tak ciężko chory :( Zawsze podziwiam takie mamy bo wiem że nie jest to łatwa droga z chorym dzieckiem i życze wszystkiego najlepszego. Nieraz widzę was razem w mieście a synek jest uroczym dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńPiękne słowa, potrafisz takim krótkim tekstem dać człowiekowi wiele nadziei i siły walki, jak nikt inny. Ten blog pokazuje ile masz w sobie miłość do Synka, że choć Was nie znam, mam wrażenie, że byłam przy Was już nie raz. Dzięki wielkie za to, że odważyłaś sie poprzez ukazanie Waszej historii życia pomóc innym😘
OdpowiedzUsuń